Kompleksowa fizjoterapia, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.

Zadzwoń: +48 606 637 612

                +48 511 134 897

 

16 kwietnia 2020

3 sygnały alarmowe - rozwinięcie

W poprzednim wpisie wymieniłem Ci 3 sygnały alarmowe jakie wysyłane są przez naszego Wewnętrznego Przewodnika. Dziś opiszę Ci szczegółowo każdy nich.

 

 

Sygnał alarmowy nr 1: Napięcia fizyczne lub psychiczne

 

To te nieprzyjemne doznania w Twoim ciele - wszelkiego typu napięcia np. w plecach, karku, kłopoty z układem pokarmowym, dziwne pobolewania bez wiadomej przyczyny jakby "z nikąd", koszmary nocne, czy ogólne złe samopoczucie psychiczne. Najczęściej zrzucamy całą winę tłumacząc sobie, że to przez pracę, siedzenie, komputer, żonę, męża, partnera/kę itd. Nie wydaje Ci się to trochę zbyt powierzchowne? Tak naprawdę to "normalny" etap wyrażania wewnętrznego napięcia. Twoja Nie-Świadomość posługuje się odczuciem fizycznym lub psychicznym, aby pokazać Ci początek nierównowagi. Twój szanowny Pasażer (Wewnętrzny Przewodnik, Dusza) puka w okno Powozu (Ciała), aby zwrócić uwagę Twojego Woźnicy (Świadomości), że coś się dzieje. 

 

Jeśli jesteś już na tyle "otwarty/a", umiesz słuchać, a przede wszystkim zaakceptować to "pukanie w okno" na poziomie swojej Świadomości, to uruchomisz niezbędne zmiany w swoim zachowaniu, zaś wspomniane wyżej objawy zaczną znikać! Serio, serio. Im więcej nad sobą pracujesz, tym więcej dostrzegasz, doświadczasz, odbierasz sygnały tego 1 typu alarmu. Problem jednak polega najczęściej na tym, że większość z nas nie potrafi tego w porę dostrzec, usłyszeć, czy zrozumieć. Najprościej mówiąc - idziemy w życiu na łatwiznę! Przywykliśmy do tego (i tak poniekąd też jesteśmy wychowywani), że oddzielamy pewne zjawiska, co powoduje, że nie umiemy ich ze sobą łączyć - stajemy się "głusi", "śpimy". 

 

Carl Gustav Jung powiedział, że "Kto patrzy na zewnątrz : śni. Kto patrzy do wewnątrz: budzi się". Można też dodać, że jeśli ktoś "śpi" to niech przynajmniej zadba o to, aby się dobrze wyspał ;)

 

Jest niezwykle wiele komunikatów z tego poziomu, wiele także dociera do nas z otoczenia, w którym przebywamy, tyle, że nie umiemy "słuchać" i tego dostrzegać. Ale nie martw się ;) Wewnętrzny Przewodnik (Nie-Świadomość) ma swoje sposoby, abyś Go usłyszał/a - wkracza ze swoim drugim sygnałem alarmowym. 

 

 

 

Sygnał alarmowy nr 2: Urazy fizyczne lub psychiczne

 

Są one zawsze przesunięte w czasie względem napięć i rosną proporcjonalne do stopnia naszego "niedosłuchu" - tłumienie, niechęć bądź trudność zmiany itd. = lekceważenie poprzednich komunikatów z sygnału nr 1. Na tym etapie nasza Nie-Świadomość poszukuje rozwiązania zaburzonej komunikacji. Uraz stanowi podwójną próbę jaką podejmujemy: 


-> to nowy komunikat (duuużo głośniejszy od poprzedniego), 
-> nadal mimo wszystko stanowi komunikat otwarty!

 

Pasażer (Przewodnik) puka w szybę Powozu (Ciało) na tyle mocno, że czasami ją rozbija = uraz (hałas na tyle duży, aby uśpiony Woźnica (Umysł - Świadomość) Go usłyszał - zbudził się z letargu).

 

Zadaniem urazu jest zatem zmuszenie nas do tego, abyśmy się zatrzymali i przyjrzeli sytuacji, działaniu, przeanalizowali i zmienili. Na tym etapie możesz jeszcze bezpośrednio zmienić daną sytuację. Uraz to także aktywna forma uwolnienia napięć, które gromadziłeś z powodu wewnętrznego rozdarcia. Pamiętaj - nigdy wbrew pozorom nie pojawia się on ot tak, przypadkowo!

 

Każde uderzenie, skręcenie, złamanie itp. występuje w bardzo precyzyjnym punkcie ciała jako zagęszczenie napięć lub jako ich uwolnienie! Urazy to bardzo precyzyjny raport od Twojej wewnętrznej Najwyższej Izby Kontroli o tym co się w Tobie dzieje. Nie zastanawiało Cię nigdy dlaczego spotkało Cię akurat skręcenie prawej kostki, rwa kulszowa po lewej stronie, czy łokieć tenisisty po prawej stronie? Za każdym jednym razem ten "raport" odpowie w czym tkwi prawdziwy problem. Może brzmi to zaskakująco i zapewne czytasz to z niedowierzaniem mówiąc: Ta, jasne... bajadurzenie, przecież łokieć boli mnie bo kilkam myszką cały dzień w pracy albo nadwyrężyłem grając w squasha, a kostkę skręciłem no bo potknąłem się na piłce, plecy zaś bo ze Szwagrem przenosiłem kanapę... (przy okazji historie Pacjentów ze Szwagrem w tle to te najlepsze smaczki :D) 

 

No i ze wszystkim się zgodzę! Z poziomu fizycznego owszem, jednak masz świadomość, co kryło się na poziomie duchowym...? Dlaczego to stało się akurat teraz, a nie x czasu wcześniej i dlaczego akurat w tym miejscu, a nie w innym? Oczywiście zawsze możemy sobie to racjonalizować (sam tak kiedyś robiłem wielokrotnie) i próbować tłumaczyć sobie co zaszło i, że przecież zdarzyć się może jak to mówią "w najlepszej rodzinie". No właśnie, tylko co jeśli jest jakieś, ale...? Że jednak to nie przypadek? Próbuję Cię zachęcić abyś spróbował/a patrzeć na tego typu sytuacje trochę inaczej - nieco głębiej i szerzej. Masz bowiem 100% pewność, że za danym urazem nie kryje się coś więcej...?

 

Dla przykładu opowiem Ci jeden przypadek z gabinetu: Pacjentka zgłosiła się do mnie z objawami bólu biodra lewego. Żeby było ciekawiej upadła kilka miesięcy wcześniej, z tym, że na biodro prawe. Objawy szybko się wyciszyły, a jakiś czas później biodro lewe zaczęło dokuczać samo z siebie. W wywiadzie lewy staw ogólnie zwichrowany i zakwalifikowany do wymiany. Normalnie sprawa wydawać by się mogła oczywista - potężna artroza zbiera żniwo po latach. Jednak zwyczajowo zadałem sobie pytanie: Dlaczego? Oraz dlaczego lewe, a nie prawe czy wręcz oba...? Gdzie jest klucz...? Oczywiście zacząłem pracować z tą Pacjentką, aby wyciszyć Jej dolegliwości bólowe. Jednak w międzyczasie oprócz pracy typowo "cielesnej" zapytałem, czy w Jej życiu nie miała może miejsca sytuacja szeroko pojętego "opuszczenia lub zdrady (nie chodzi tylko w sensie dosłownym) związanej z jakimś mężczyzną" (lewy staw biodrowo łączy się właśnie z tym aspektem). Pacjentka spojrzała na mnie z podejrzliwym wzrokiem pytając, że skąd wiem, że chodzi o mężczyznę... i opowiedziała historię z przed kilkudziesięciu lat, w której to straciła syna w wypadku drogowym i do dziś nie może pogodzić się z Jego śmiercią (mamy zatem opuszczenie związane z mężczyzną, wieloczasowa nieprzepracowana żałoba = w efekcie przez wiele lat zniszczony staw biodrowy lewy i ból w biodrze, który zaczął boleć sam mimo, że upadek był na biodro przeciwległe (najsłabsze ogniwo w organizmie).

 

Urazy działają na poziomie obronnym. Zranione miejsce staje się główną informacją, jednak strona po której ono wystąpiło precyzuje tę informację. 

Im silniejsze jest napięcie lub też im dłużej trwa w nierozpoznaniu -> wzrasta ryzyko, że uraz będzie mocniejszy i bardziej gwałtowny! Mimo wszystko każdy uraz niesie "pozytywny" ładunek energii (niezależnie od jego charakteru) -> stanowi bowiem "aktywną" próbę (niekiedy wręcz radykalną i ekstremalną) działania na zewnątrz, usuwania blokad, zmiany. Charakter "aktywny" urazu polega na tym, że ciało fizyczne "rozwiązuje" je dzięki genialnemu zjawisku gojenia się tkanek -> zranione, uszkodzone komórki odbudowują się same lub poprzez podobny typ -> Woźnica sam potrafi naprawić swój Powóz.

 

Cały szkopuł polega na tym, że powinniśmy go właściwie zrozumieć i jeśli to konieczne - zadziałać w odpowiedni sposób! Inaczej stracimy z oczu rozwiązanie pewnych kwestii na naszej Drodze Życia.

 

 

Sygnał alarmowy nr 3: Choroby organiczne i psychiczne

 

Choroby pojawiają na etapie usuwania napięć. Proces ten z jednej strony przypomina sygnał numer 2, jednak w tym przypadku eliminujemy napięcia robiąc to w sposób "zamknięty". Nasz Pasażer (Przewodnik Wewnętrzny) ucieka się do wywołania awarii Powozu (Ciało) na tyle intensywnej, aby Woźnica (Umysł-Świadomość) całkowicie go zatrzymał.

 

Różnica między sygnałem 3, a 2 polega na tym, że ten sposób usuwania napięć nie pozwala na dokonanie bezpośrednich zmian. Nasz wewnętrzny "upór" w niesłuchaniu komunikatów doprowadza w konsekwencji do wewnętrznego skostnienia. Choroba umożliwia nam dwie rzeczy:


1. Jest niejako buforem bezpieczeństwa - pozwala bowiem uwolnić kumulację emocji (napięcie energetyczne chowane w środku przez x czasu, czasami przez dziesiątki lat).

 

2. Mówi nam także dokładnie co się dzieje w środku nas dając jednocześnie cenne wskazówki na przyszłość.

 

I żebyś mnie teraz dobrze zrozumiał/a - nie neguję medycyny przeciwbólowej!!! Jest nam bardzo pomocna. Jednak w związku z procesem jaki stoi za szeroko pojętą chorobą, skupianie się na samym jej leczeniu / eliminacji, a jednocześnie nie skupianie się nad tym co może sobą wyrażać jest jedynie łataniem durszlaka. Powóz (Ciało), który został naprawiony po awarii to już nie ta sama solidna konstrukcja budząca pewność i zaufanie swojego Woźnicy.

Choroba reprezentuje (zarówno w sposób świadomy i nieświadomy) przegraną lub brak zrozumienia - pewnego rodzaju porażkę, brak dopuszczenia, a nawet odczuwania wewnętrznej nierównowagi między Ciałem, a Duchem.

 

Na różnych etapach swojej Drogi (Życia) nie chcieliśmy / nie umieliśmy / nie byliśmy wystarczająco silni, aby "usłyszeć", "odczytać" komunikaty płynące z naszego wnętrza. Wówczas by w odpowiedni sposób zareagować, czy postąpić inaczej, coś zmienić by się przeciwstawić. Clu całej sprawy polega na tym, abyśmy po powrocie do zdrowia wyciągnęli odpowiednie wnioski z tego płynące, rozwinęli wewnętrzną świadomość, wzmacniając naszą odporność.

W przeciwnym wypadku proces ten jeszcze bardziej się nasili - uaktywni się więcej chorób -> Im napięcie do uwolnienia jest starsze i głębsze, tym okaże się mocniejsze, a choroba, która może je symbolizować będzie "przymuszona" do bycia poważniejszą i cięższą.

 

Charakter "bierny" choroby pokazuje w jaki sposób nasze ciało je rozwiązuje. Dokonuje to dzięki systemowi odpornościowemu -> niezbędna jest interwencja komórek innego typu niż te chore. Woźnica nie da rady naprawić samodzielnie Powozu. Potrzebuje odpowiedniej "pomocy drogowej" i skutecznego "mechanika" (np. białych krwinek).

 

Z mojego punktu widzenia w gabinecie spotykam się z Pacjentami, którzy trafiają z sygnałami nr 1 i nr 2, rzadziej nr 3 (chociaż też się zdarza). Jedni są już świadomi tych zależności inni jeszcze "śpią". Przeżywam wielką radość i wdzięczność, gdy mam możliwość uczestniczyć w procesie "budzenia" się wielokrotnie przejawiającym się ogromnymi zmianami w życiu zarówno tym 3d, jak i tym wewnętrznym.

 

Blog

Kompleksowa fizjoterapia, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.

(+48) 511 134 897

(+48) 606 637 612

Kompleksowa fizjoterapia, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.
Kompleksowa fizjoterapia, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.
Kompleksowa fizjoterapia, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.

Obserwuj na:

Kompleksowa fizjoterapia Warszawa, skuteczna i szybka pomoc w usuwaniu dolegliwości bólowych. Dzięki nam uwolnisz się od bólu i odzyskasz sprawność.

Oferta

 

Lorem ipsum dolor sit amet enim. Etiam ullamcorper. Suspendisse a pellentesque dui, non felis. Maecenas malesuada elit lectus felis, malesuada ultricies. Curabitur et ligula

Zarezerwuj wizytę!